wtorek, 24 maja 2011

Pierdoły

Od kilku dni zbieram się, aby napisać kilka przemyśleń. Zbieram się i jakoś nie mogę zebrać... Ostatni weekend był pięknie słoneczny, wypoczywaliśmy rodzinnie na działce w lesie nad jeziorkiem. Zrobiliśmy Jasiowi plażę:

A na koniec tego mega błyskotliwego postu, cytat (nie wiem skąd, bo nie zapisałam; gapa ze mnie) o relacji damsko-męskiej (równouprawnienie?):

"Mężczyźni nie mają poczucia, że nic w domu nie robią. Wręcz przeciwnie - uważają, że robią dużo, tylko w głowach mają inny standard niż ich partnerki. Zbadano to. Dla mężczyzn dużo to znaczy: wynieść śmieci, pozamiatać podłogę lub zmyć naczynia (co nazywa sprzątnięciem kuchni). Gdyby kobieta tyle zrobiła, to by pomyślała, że cały czas leżała brzuchem do góry.

Kiedy pyta się kobietę, co to znaczy "sprzątnąć kuchnię", wymienia ona 36 czynności, mężczyzna zaś cztery. Dlatego kobiety często wolą same coś zrobić, niż edukować partnera - np. odpowiadać na serię pytań typu: gdzie jest płyn do mycia podłóg czy szmata.
Kobiety oceniają, że realizują model partnerski, jeżeli mężczyzna robi cokolwiek w domu. Zadowalają się nawet drobną pomocą. Dwie trzecie kobiet ocenia, że gotowanie, pranie, prasowanie i sprzątanie jest ich "naturalnym obowiązkiem"!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz mi komentarz :)